Grupy młodzieżowe
  • Juniorzy młodsi
  • Młodzicy
  • Orliki
  • Liga w sieci


    o nas (21.11.2012, 21:41)
    Uwaga obserwatorów podhalańskiej piki skupiła się
    na derbowym spotkaniu naszych IV ligowców KS Zakopanego z Watrą Białka
    Tatrzańska.



    Wygrali zakopiańczycy 3-1, ale
    piłkarze z Białki Tatrzańskiej schodzili z murawy zakopiańskiego
    stadionu przy ul. Orkana mocno rozżaleni. Białczanie swoich pretensji
    nie kierowali pod adresem zakopiańskich rywali tylko do arbitra tego
    spotkania Tomasza Pilarskiego z Tarnowa. Istotnie sędzia Pilarski nie
    poprowadził tego meczu w taki sposób, jaki oczkuje się od arbitrów w
    derbowych spotkaniach. W pierwszej odsłonie tego meczu, gdy gra była
    spokojna i spięć podbramkowych w zasadzie nie było „szastał” kartkami a w
    jednym przypadku pokazał żółty kartonik zbyt pochopnie, co skutkowało
    wykluczeniem z gry zawodnika Watry Patryka Skawskiego. Skawski wchodząc z
    piłką w pole karne został wzięty przez zakopiańskich obrońców tzw.
    „kleszcze” i przewrócił się. Sędzia uznał to za wymuszania rzutu
    karnego. Może i kartka by się należała, gdyby zawodnik lub jego
    partnerzy domagali się rzutu karnego tymczasem nic takiego nie miało
    miejsca. Skawski schodząc z boiska żalił się, że został kopnięty i
    pokazywał ranę na nodze. To była pierwsza kontrowersyjna sytuacja w tym
    meczu. Jeszcze bardziej brzemienna w skutki była sytuacja w 84 minucie
    spotkania. Wtedy to dryblujący w tłoku Bolesław Wesołowski przedzierając
    się przez obronę zdaniem piłkarzy Watry zagrał sobie piłkę ręką i
    zdobył gola dającego gospodarzom prowadzenie 2-1. Oczywiście ze środka
    boiska tej sytuacji widać nie było i interpretacja zawodników Watry
    mogłaby być stronnicza gdyby nie liczne grono podhalańskich arbitrów,
    którzy przybyli na ten mecz prowadząc szkoleniową obserwację.
    Potwierdzili zagranie Wesołowskiego ręką. Owszem sędzia główny mógł tej
    sytuacji nie widzieć, ale gdzie był jego asystent, który miał czyste
    pole do obserwacji? Jeszcze jeden moment w tym meczu wzbudził zdziwienie
    kibiców i oburzenie piłkarzy Watry. Atakujący Grzegorza Bochnaka na
    środku boiska Kamil Kurnyta „wjechał” w rywala wyprostowanymi obiema
    nogami tak, że wydawało się, iż piłkarz Watry nie wstanie z murawy.
    Kibice byli pewni, że będzie czerwona kartka tymczasem sędzia pokazał
    zawodnikowi KS Zakopane „tylko” żółty kartonik. Ogólnie w tym meczu
    arbiter mówiąc nieco trywialnie „wykartkował” obie drużyny pokazując w
    sumie osiem żółtych i jedną czerwoną kartkę. Zdaniem wielu zawodowych
    obserwatorów, aktualnych i byłych sędziów a było ich na trybunach liczne
    grono, pan Pilarski nie poradził sobie w tym meczu.


    Co do samej gry to trzeba jasno przyznać
    wyższość w piłkarskim rzemiośle zawodnikom Watry. Pierwsza połowa tego
    meczu jak już wspomnieliśmy była nieciekawa. Owszem toczyła się walka,
    ale praktycznie żadnej z drużyn nie udało się zorganizować jakiejś
    składnej akcji. Bramkę gospodarze zdobyli już w 4 minucie po ewidentnym
    błędzie bramkarza Watry Dawida Trutego, który nie wypierał się tego
    faktu dodając jednocześnie, że przecież nie będzie w każdym meczu
    bohaterem spotkania. W drugiej połowie, gdy Watra grała już w dziesiątkę
    przeciwko pełnej jedenastce gospodarzy atakowała nieustannie dążąc do
    strzelenia gola. To był naprawdę jednostronny pojedynek, chociaż
    gospodarzom, mimo iż popełniali błędy długo udawało się utrzymać
    jednobramkowe prowadzenie. Popełniali błędy obrońcy Zakopanego nie
    ustrzegł się też ich bramkarz Krzysztof Pyskaty. Ostatecznie jednak
    Watra wyrównała a sprawcą całej sytuacji bramkowej, którą wykończył
    Kamil Duda był obrońca Łojek. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się
    podziałem punktów - chyba najbardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem w
    tym meczu doszło do wspomnianej sytuacji w 84 minucie, gdy Wesołowskie
    zdobył drugiego swego gola. Załamani takim obrotem sprawy goście w
    doliczonym czasie gry dali sobie strzelić jeszcze jedną bramkę i mecz
    zakończył się wygrana gospodarzy 3-1.


    Jak zwykle w takich przypadkach ocena boiskowych zdarzeń zbieżna jest z porzekadłem „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”.


    Trener KS Zakopane Marian Tajduś: -
    Uważam, że zasłużyliśmy w tym meczu na zwycięstwo. Gdybyśmy przy stanie
    1:0 wykorzystali dwie świetne sytuacje to nie byłoby tak nerwowo. To był
    typowy mecz walki. My strzeliliśmy trzy gole, rywale mogli też coś
    zdobyć. Liczyłem się z tym, że rywale postawią nam poprzeczkę wyżej ale
    tak nie było. Wprawdzie w drugiej połowie nasi przeciwnicy mieli
    optyczną przewagę, ale my cofnęliśmy się, aby zagrać z kontry i udało
    się zdobyć kolejne dwie bramki. Chłopcy zmobilizowali się na ten ostatni
    mecz ligowy i chwała im za to. Nie jestem od oceniania sędziego, ale
    nawet jak mu się przytrafił błąd to na pewno nie on zadecydował o naszej
    wygranej. Trzeba pochwalić zespół z Białki. Widać, że to drużyna z
    charakterem, posiadająca kilku ciekawych zawodników. Miłym akcentem
    kończymy tą rundę. Teraz przyjdzie czas podsumowań i analiz. Ja sam
    muszę się zastanowić nad moją przyszłością w tym klubie.


    Jeżeli taki był zamiar trenera i
    zawodników Zakopanego, aby cofnąć się w drugiej połowie i zagrać na
    kontrę to iście genialne trenerskie posunięcie zrealizowane
    perfekcyjnie. My mamy nieco inne spojrzenie na drugie 45 minut meczu
    zakopiańczyków z Watrą. To gości wykazali się większą determinacją i
    kulturą gry. Obronna strategia zakopiańczyków nie była zamierzonym
    efektem, ale wymuszona postawą rywali. Istotnie kierownictwo i trener KS
    Zakopane doprowadzili do tego, że gospodarze w tym spotkaniu poza
    kontuzjowanym Krzysztofem Pękalą wystąpili w optymalnym składzie.
    Zagrali od dawna nietrenujący Mateusz Kłosowski i Łukasz Stępień.
    Wystąpił też studiujący w Krakowie gorliczanin Serafin.


    rener Watry Stanisław Strama: -
    Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i tylko przez kuriozalne decyzję
    sędziego, który był zdecydowanie najsłabszym aktorem tego spotkania nie
    wywalczyliśmy nawet punktu a ten bez wątpienia nam się należał. Nie
    wiem, jaki interes miał sędzia w tym, aby nas skrzywdzić, ale popsuł nam
    humory na całą zimę. Sędziemu mogę wypomnieć kilka jego kuriozalnych
    decyzji. Pierwsza to wykluczenie z gry Patryka Skawskiego. Druga to
    niepodyktowanie dla nas rzutu karnego po stłamszeniu w polu karnym
    Łukasza Remiasza przez bramkarza KS Zakopane Krzysztofa Pyskatego.
    Interpretacja sędziego tego zdarzenia mówi już sama za siebie. „Nie
    podyktowałem karnego, bo wasz zawodnik i tak nie miał szans na dojście
    do piki”. Inna sprawa, dlaczego zawodnik faulujący Grześka Bochnaka
    dostał tylko żółtą kartkę, kiedy w takich sytuacjach inni sędziowie bez
    wahania pokazują czerwony kartonik tego doprawdy trudno zrozumieć. No i
    ta sytuacja gdzie Wesołowski strzelił drugiego gola. Zagrał ręką i nawet
    zawahał się czy strzelać licząc się zapewne z reakcją sędziego niestety
    nic takiego nie nastąpiło. Chciałbym pochwalić jednak za to spotkanie
    moich zawodników. W drugiej połowie zdominowaliśmy poczynania na boisku i
    mimo liczebnej przewagi gospodarzy to my prowadziliśmy grę a naszym
    celem było doprowadzenie do remisu. Zrealizowaliśmy swój cel, ale
    niestety sędzia przeszkodził nam w tym abyśmy poczuli satysfakcję w tym
    meczu - dodał szkoleniowiec Watry.

    Zgadzając się generalnie z opinią
    trenera Stramy trzeba jednak wytknąć białczanom, że popełnili w tym
    meczu kilka błędów, które też miały wpływ na ich porażkę. Po pierwsze
    zagrali tylko jednym napastnikiem i chyba nieco asekuracyjnie a jak
    pokazała druga połowa zakopiańczycy w tym meczu nie byli aż tacy
    straszni. Świadczy chociażby o tym reakcja „galerii” działaczy, którzy
    nawoływali swoich zawodników do aktywniejszej gry. Trener Strama
    tłumaczy to tym, że taktykę ustala wspólnie z zawodnikami i trochę
    kieruje się ich sugestiami. Inny ważny moment w tym meczu to zejście z
    boiska w 80 minucie przy stanie 1-1 Pawła Janasika. Zastępujący go
    grający prezes Andrzej Rabiański to nadal świetny zawodnik, ale
    szybkością już ustępujący swojemu koledze. Janasik bronił i atakował
    podobno doznał stłuczenia mięśnia i sam poprosił o zmianę bojąc się
    popełnienia błędu. W drużynie Watry w tym spotkaniu zabrakło dwu
    kluczowych piłkarzy: Tepera – kreatora gry ofensywnej w białczańskiej
    drużynie (pauzował za kartki) i kontuzjowanego stopera Florka. No i
    oczywiście swojego dnia nie miał ich bramkarz Dawid Truty.


    Jakkolwiek by nie analizować ten mecz to oba podhalańskie kluby mogą zaliczyć tę rundę na plus.


    źródło: sportowepodhale.pl

    tekst: Ryb

    Autor: Silas

    Komentarze:

    camp: http://podhaleregion.pl/zdrowo-i-aktywnie/sport/2781-watra-bez-trutego.html#comments (30.12.2012, 15:25; IP: 178.37.82.75)
    http://podhaleregion.pl/zdrowo-i-aktywnie/sport/2781-watra-bez-trutego.html#comments

    BURY_P: Puchar Polski (06.12.2012, 11:28; IP: 83.27.122.104)
    W Pucharze Polski gramy z Lubaniem Tylmanowa

    Dodaj komentarz: (pola wymagane oznaczono gwiazką (*))

    Nick*:
    E-mail:
    Tytuł*:
    Treść*:

    Przepisz kod z obrazka:


    © 2003-2025 Watra.Białka.net