Uwaga obserwatorów podhalańskiej piki skupiła się na derbowym spotkaniu naszych IV ligowców KS Zakopanego z Watrą Białka Tatrzańska.
Wygrali zakopiańczycy 3-1, ale piłkarze z Białki Tatrzańskiej schodzili z murawy zakopiańskiego stadionu przy ul. Orkana mocno rozżaleni. Białczanie swoich pretensji nie kierowali pod adresem zakopiańskich rywali tylko do arbitra tego spotkania Tomasza Pilarskiego z Tarnowa. Istotnie sędzia Pilarski nie poprowadził tego meczu w taki sposób, jaki oczkuje się od arbitrów w derbowych spotkaniach. W pierwszej odsłonie tego meczu, gdy gra była spokojna i spięć podbramkowych w zasadzie nie było „szastał” kartkami a w jednym przypadku pokazał żółty kartonik zbyt pochopnie, co skutkowało wykluczeniem z gry zawodnika Watry Patryka Skawskiego. Skawski wchodząc z piłką w pole karne został wzięty przez zakopiańskich obrońców tzw. „kleszcze” i przewrócił się. Sędzia uznał to za wymuszania rzutu karnego. Może i kartka by się należała, gdyby zawodnik lub jego partnerzy domagali się rzutu karnego tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Skawski schodząc z boiska żalił się, że został kopnięty i pokazywał ranę na nodze. To była pierwsza kontrowersyjna sytuacja w tym meczu. Jeszcze bardziej brzemienna w skutki była sytuacja w 84 minucie spotkania. Wtedy to dryblujący w tłoku Bolesław Wesołowski przedzierając się przez obronę zdaniem piłkarzy Watry zagrał sobie piłkę ręką i zdobył gola dającego gospodarzom prowadzenie 2-1. Oczywiście ze środka boiska tej sytuacji widać nie było i interpretacja zawodników Watry mogłaby być stronnicza gdyby nie liczne grono podhalańskich arbitrów, którzy przybyli na ten mecz prowadząc szkoleniową obserwację. Potwierdzili zagranie Wesołowskiego ręką. Owszem sędzia główny mógł tej sytuacji nie widzieć, ale gdzie był jego asystent, który miał czyste pole do obserwacji? Jeszcze jeden moment w tym meczu wzbudził zdziwienie kibiców i oburzenie piłkarzy Watry. Atakujący Grzegorza Bochnaka na środku boiska Kamil Kurnyta „wjechał” w rywala wyprostowanymi obiema nogami tak, że wydawało się, iż piłkarz Watry nie wstanie z murawy. Kibice byli pewni, że będzie czerwona kartka tymczasem sędzia pokazał zawodnikowi KS Zakopane „tylko” żółty kartonik. Ogólnie w tym meczu arbiter mówiąc nieco trywialnie „wykartkował” obie drużyny pokazując w sumie osiem żółtych i jedną czerwoną kartkę. Zdaniem wielu zawodowych obserwatorów, aktualnych i byłych sędziów a było ich na trybunach liczne grono, pan Pilarski nie poradził sobie w tym meczu.
Co do samej gry to trzeba jasno przyznać wyższość w piłkarskim rzemiośle zawodnikom Watry. Pierwsza połowa tego meczu jak już wspomnieliśmy była nieciekawa. Owszem toczyła się walka, ale praktycznie żadnej z drużyn nie udało się zorganizować jakiejś składnej akcji. Bramkę gospodarze zdobyli już w 4 minucie po ewidentnym błędzie bramkarza Watry Dawida Trutego, który nie wypierał się tego faktu dodając jednocześnie, że przecież nie będzie w każdym meczu bohaterem spotkania. W drugiej połowie, gdy Watra grała już w dziesiątkę przeciwko pełnej jedenastce gospodarzy atakowała nieustannie dążąc do strzelenia gola. To był naprawdę jednostronny pojedynek, chociaż gospodarzom, mimo iż popełniali błędy długo udawało się utrzymać jednobramkowe prowadzenie. Popełniali błędy obrońcy Zakopanego nie ustrzegł się też ich bramkarz Krzysztof Pyskaty. Ostatecznie jednak Watra wyrównała a sprawcą całej sytuacji bramkowej, którą wykończył Kamil Duda był obrońca Łojek. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów - chyba najbardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem w tym meczu doszło do wspomnianej sytuacji w 84 minucie, gdy Wesołowskie zdobył drugiego swego gola. Załamani takim obrotem sprawy goście w doliczonym czasie gry dali sobie strzelić jeszcze jedną bramkę i mecz zakończył się wygrana gospodarzy 3-1.
Jak zwykle w takich przypadkach ocena boiskowych zdarzeń zbieżna jest z porzekadłem „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”.
Trener KS Zakopane Marian Tajduś: - Uważam, że zasłużyliśmy w tym meczu na zwycięstwo. Gdybyśmy przy stanie 1:0 wykorzystali dwie świetne sytuacje to nie byłoby tak nerwowo. To był typowy mecz walki. My strzeliliśmy trzy gole, rywale mogli też coś zdobyć. Liczyłem się z tym, że rywale postawią nam poprzeczkę wyżej ale tak nie było. Wprawdzie w drugiej połowie nasi przeciwnicy mieli optyczną przewagę, ale my cofnęliśmy się, aby zagrać z kontry i udało się zdobyć kolejne dwie bramki. Chłopcy zmobilizowali się na ten ostatni mecz ligowy i chwała im za to. Nie jestem od oceniania sędziego, ale nawet jak mu się przytrafił błąd to na pewno nie on zadecydował o naszej wygranej. Trzeba pochwalić zespół z Białki. Widać, że to drużyna z charakterem, posiadająca kilku ciekawych zawodników. Miłym akcentem kończymy tą rundę. Teraz przyjdzie czas podsumowań i analiz. Ja sam muszę się zastanowić nad moją przyszłością w tym klubie.
Jeżeli taki był zamiar trenera i zawodników Zakopanego, aby cofnąć się w drugiej połowie i zagrać na kontrę to iście genialne trenerskie posunięcie zrealizowane perfekcyjnie. My mamy nieco inne spojrzenie na drugie 45 minut meczu zakopiańczyków z Watrą. To gości wykazali się większą determinacją i kulturą gry. Obronna strategia zakopiańczyków nie była zamierzonym efektem, ale wymuszona postawą rywali. Istotnie kierownictwo i trener KS Zakopane doprowadzili do tego, że gospodarze w tym spotkaniu poza kontuzjowanym Krzysztofem Pękalą wystąpili w optymalnym składzie. Zagrali od dawna nietrenujący Mateusz Kłosowski i Łukasz Stępień. Wystąpił też studiujący w Krakowie gorliczanin Serafin.

rener Watry Stanisław Strama: - Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i tylko przez kuriozalne decyzję sędziego, który był zdecydowanie najsłabszym aktorem tego spotkania nie wywalczyliśmy nawet punktu a ten bez wątpienia nam się należał. Nie wiem, jaki interes miał sędzia w tym, aby nas skrzywdzić, ale popsuł nam humory na całą zimę. Sędziemu mogę wypomnieć kilka jego kuriozalnych decyzji. Pierwsza to wykluczenie z gry Patryka Skawskiego. Druga to niepodyktowanie dla nas rzutu karnego po stłamszeniu w polu karnym Łukasza Remiasza przez bramkarza KS Zakopane Krzysztofa Pyskatego. Interpretacja sędziego tego zdarzenia mówi już sama za siebie. „Nie podyktowałem karnego, bo wasz zawodnik i tak nie miał szans na dojście do piki”. Inna sprawa, dlaczego zawodnik faulujący Grześka Bochnaka dostał tylko żółtą kartkę, kiedy w takich sytuacjach inni sędziowie bez wahania pokazują czerwony kartonik tego doprawdy trudno zrozumieć. No i ta sytuacja gdzie Wesołowski strzelił drugiego gola. Zagrał ręką i nawet zawahał się czy strzelać licząc się zapewne z reakcją sędziego niestety nic takiego nie nastąpiło. Chciałbym pochwalić jednak za to spotkanie moich zawodników. W drugiej połowie zdominowaliśmy poczynania na boisku i mimo liczebnej przewagi gospodarzy to my prowadziliśmy grę a naszym celem było doprowadzenie do remisu. Zrealizowaliśmy swój cel, ale niestety sędzia przeszkodził nam w tym abyśmy poczuli satysfakcję w tym meczu - dodał szkoleniowiec Watry.
Zgadzając się generalnie z opinią trenera Stramy trzeba jednak wytknąć białczanom, że popełnili w tym meczu kilka błędów, które też miały wpływ na ich porażkę. Po pierwsze zagrali tylko jednym napastnikiem i chyba nieco asekuracyjnie a jak pokazała druga połowa zakopiańczycy w tym meczu nie byli aż tacy straszni. Świadczy chociażby o tym reakcja „galerii” działaczy, którzy nawoływali swoich zawodników do aktywniejszej gry. Trener Strama tłumaczy to tym, że taktykę ustala wspólnie z zawodnikami i trochę kieruje się ich sugestiami. Inny ważny moment w tym meczu to zejście z boiska w 80 minucie przy stanie 1-1 Pawła Janasika. Zastępujący go grający prezes Andrzej Rabiański to nadal świetny zawodnik, ale szybkością już ustępujący swojemu koledze. Janasik bronił i atakował podobno doznał stłuczenia mięśnia i sam poprosił o zmianę bojąc się popełnienia błędu. W drużynie Watry w tym spotkaniu zabrakło dwu kluczowych piłkarzy: Tepera – kreatora gry ofensywnej w białczańskiej drużynie (pauzował za kartki) i kontuzjowanego stopera Florka. No i oczywiście swojego dnia nie miał ich bramkarz Dawid Truty.
Jakkolwiek by nie analizować ten mecz to oba podhalańskie kluby mogą zaliczyć tę rundę na plus.
źródło: sportowepodhale.pl tekst: Ryb
Autor: Silas
Komentarze:
camp: http://podhaleregion.pl/zdrowo-i-aktywnie/sport/2781-watra-bez-trutego.html#comments (30.12.2012, 15:25; IP: 178.37.82.75)
http://podhaleregion.pl/zdrowo-i-aktywnie/sport/2781-watra-bez-trutego.html#comments
BURY_P: Puchar Polski (06.12.2012, 11:28; IP: 83.27.122.104)
W Pucharze Polski gramy z Lubaniem Tylmanowa
Dodaj komentarz: (pola wymagane oznaczono gwiazką (*))
|