3:2
1:0 Kuchta 20min
1:1 Hebda 55min 2:1 D. Duda 80min 2:2 samobójcza – Olbrycht 86min 3:2 Kalita 90+2min Watra: Majerczyk – Drobnak , Zinyak, Plata, Bochnak – D. Duda , P. Duda, Rabiański (84 Olbrycht), Kuchta  (73 Kalita ) – Moraniec (64 T. Remiasz), Ł. Remiasz  (60 Gacek). Rylovia: Baran – Drwal, Stwarz, Hebda , Greń – Smęda, Kuboń, Sady, Pietrzak – Chmielowski (74 Kierut), Kaczmarczyk. Sędziował: Grzegorz Przybylski z Krakowa.
Widzów: 150
Już w pierwszych sekundach meczu prowadzenie gospodarzom mógł dać Kuchta, ale „skiksował" będąc na piątym metrze przed bramką gości. W odpowiedzi w 5 min w dobrej sytuacji znalazł się Smęda, ale trafił jedynie w boczną siatkę. W 20 min Watra objęła prowadzenie. Niezdecydowanie obrońców i bramkarza gości wykorzystał Kuchta i mimo ostrego kąta, zdołał umieścić piłkę w bramce. Na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły.
O wiele ciekawie było po przerwie. W 55 min goście wyrównali. Tym razem nie popisał się golkiper Watry, który nie złapał, łatwiej mogłoby się wydawać piłki w polu karnym z czego skorzystał Hebda i z bliska wepchnął ją do bramki. Kolejne minuty to dominacja Watry. W 65 min fatalnie tuż przed bramką skiksował T. Remiasz. W 73 min z pięciu metrów uderzał Kuchta, ale świetnie interweniował Baran. Wreszcie w 80 min po szybkim kontrataku piłka trafiła na lewą stronę do Rabiańskiego, ten dograł piłkę na 16 metr do nadbiegającego D. Dudy, który uderzył mocno po ziemi i futbolówka wpadła do bramki tuż przy prawy słupku. W 86 min goście znów doprowadzili do remisu. Po rzucie wolny w polu karnym Watry powstało zamieszanie, piłka odbiła się przypadkowo od głowy Olbrachta i wpada do siatki. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, w 2 minucie doliczonego czasu gry Kalita z rzutu wolnego z okolic czterdziestego metra na wprost bramki, przelobował źle ustawionego Barana. - Cieszy tak długo oczekiwane zwycięstwo. Rodziło się ono w ogromnych bólach, ale zwycięzców się nie sądzi. Wreszcie dopisało nam szczęście. O wiele lepiej graliśmy w ofensywie. W defensywie znów dały o sobie znać błędy, które wynikły głównie z tego, że po raz kolejny musieliśmy mocno rotować w tej formacji. Słabszy dzień przytrafił się też naszemu bramkarzowi, który przy obu golach powinien się zachować dużo lepiej. Zresztą miał w tym spotkaniu bronić Rabiasz, ale nie odpalił mu samochódi nie był w stanie zdążyć na czas – ocenił Kalita. źródłopodhaleregion.pl
Autor: BURY_P
Komentarze:
Dodaj komentarz: (pola wymagane oznaczono gwiazką (*))
|