Po ostatniej sromotnej porażce w meczu z LKS Jastrząbką Watra pojechała na wyjazdowy mecz do Wojnicza bez kontuzjowanych Andrzeja Rabiańskiego iŁukasza Remiasza. Do tego na boisku zameldowali się Rafał Kuchta i Paweł Janasik, którzy wystąpili w tym meczu na własne ryzyko pogłębienia kontuzji. Również w bramce zadebiutował junior Jakub Budz który zastępował kontuzjowanego Dawida Trutego.
Mecz ułożył się bardzo dobrze dla Białczan. Już w 12 minucie faulowany w polu karnym był Zubek i pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Kowalczyk. Gospodarze mieli pretensje do sądeckiego sędziego odnośnie tego faulu jednak prawda jest taka że ci sędziowie potrafią gwizdać bardziej problematyczne karne. Gospodarze odpowiedzieli groźną kontrą po której Ulas znalazł się w znakomitej sytuacji jednakże fatalnie przestrzelił.W 30 minucie uderzenie z rzutu wolnego Stramy wylądowało na spojeniu słupka z poprzeczką. Gdy wydawało się iż do przerwy wynik nie ulegnie zmianie Watra podwyższyła prowadzenie. Aktywny tego dnia Kowalczyk z ok 16m ładnie przymierzył po długim słupku i Zapała był bezradny.
I połowa wyrównana z lekką przewagą gospodarzy. Watra gra mądrze i niczym nie przypomina drużyny sprzed tygodnia.
Drugą odsłona przyniosła gola kontaktowego dla Olimpii. W 50' Fryś wykonywał rzut wolny z ok 20metra od bramki Budza. Jego strzał odbił się od Biernackiego i wpadł do bramki obok zmylonego bramkarza Watry. Chwilę później Fryś za faul otrzymał drugą żółtą kartę i musiał opuścić boisko. Od tego momentu gospodarze stworzyli tylko jedną groźną akcję. W 87' min strzał z rzutu wolnego na raty obronił Budz. Ale po kolei.
Już w 52min Kuchta wystawił piłkę na 5 metr Maciasiowi który nie mógł zmarnować takiej okazji. Watra grając z przewagą jednego zawodnika długo utrzymywała się przy piłce, mądrze rozgrywała akcje. Ta bramka podłamała gospodarzy. Białczanie nie dawali szans na stworzenie zagrożenia pod bramką. W 70 min po rozklepaniu defensywy gospodarzy i akcji Maciasia z Handzlem, ten pierwszy pewnym strzałem podwyższył wynik na 4-1. W 80min mogła paść bramka meczu. Piłka wędrowała jak po sznurku od nogi do nogi pomiędzy Łojkiem Teperem i Zubkiem. Wszystkie podania z pierwszej piłki. Strzał tego ostatniego jednak minimalnie minął słupek. Watra miała ogromną przewagę w posiadaniu piłki. Mecz mógłby się zakończyć większą wygraną lecz Maciaś chyba nie chciał dobijać gospodarzy, bo w sytuacji sam na sam strzelił obok słupka.
W bramce zadebiutował młody Jakub Budz i udźwignął ciężar tego ważnego meczu. Pewnie zastąpił kontuzjowanego Dawida Trutego. W tym meczu Watra grała bez 3ch podstawowych zawodników. Czyli tak samo jak w meczu z Jastrząbką. Zastępujący ich zawodnicy udowodnili wszystkim ubiegłotygodniowym krytykom że jednak potrafią grać w piłkę. Niektóre akcje były światowej klasy. Szybkie wymiany z pierwszej piłki były nawet oklaskiwane przez miejscowych kibiców. Watra w tydzień się nauczyła grać, zaiste cud nad Białką ...